Za kierownicą z 1,5 promilami

Szybka reakcja i spostrzegawczość białostockich strażników zakończyła przejażdżkę na „podwójnym gazie”.

W minioną sobotę, tuż po godzinie 9:00 strażnicy patrolujący centrum miasta, zauważyli częściowo stoczony pojazd na jezdnię. Podejmując czynności zabezpieczenia miejsca i ustalenia kierowcy przedmiotowego pojazdu, uwagę funkcjonariuszy przykuło dwóch mężczyzn wychodzących z pobliskiej kwiaciarni. Zapytani czy to ich samochód – stanowczo zaprzeczyli.

W związku z podejrzeniem, iż mężczyźni mogą znajdować się pod wpływem alkoholu, strażnicy niezwłocznie udali się w ich kierunku. Na widok funkcjonariuszy obaj przyspieszyli kroku. Zachowywali się bardzo nerwowo, cały czas rozglądali się dookoła, chcąc zgubić patrol i wsiąść do pozostawionego przed kwiaciarnią auta. Mężczyznom udało się dostać do „porzuconego” samochodu, lecz ich przejażdżka nie trwała długo. Zatrzymali swój pojazd klika ulic dalej. Strażnicy niezwłocznie postanowili podejść do nich, by sprawdzić swoje przypuszczenia. Pojazd był zamknięty, mężczyźni byli wyraźnie pobudzeni, pokazując wulgarne gesty i krzycząc niecenzuralne słowa, lekceważyli jakiekolwiek polecenia strażników. Mimo uchylenia szyby samochodu, stanowczo odmawiali podania danych osobowych, używając przy tym słów powszechnie uznanych za obraźliwe.

Na miejsce wezwano patrol policji, aby sprawdzić stan trzeźwości kierowcy, od którego wyraźnie wyczuwalna była silna woń alkoholu. 36-letni kierowca został przebadany alkomatem – wynik to ponad 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Kierujący samochodem mężczyzna i pasażer auta potęgowali swoją złość nie tylko na funkcjonariuszach, ale i pojeździe służbowym.18-letni pasażer auta nie miał w planach dać się skontrolować funkcjonariuszom, próbował uciec, lecz nadaremnie, wykrzykując coraz głośniej niecenzuralne słowa. Kiedy emocje młodego mężczyzny, już opadły przyznał, że wcześniej palił marihuanę.

Sprawę do dalszej realizacji przekazano dla KMP w Białymstoku.







Udostępnij: